Paryskie są bardzo, bardzo chemiczne. Nie mam nawet co patrzeć na spis tego wszystkiego, minimalnie cztery E to podstawa. Strasznie szkoda bo niestety znam świetne delicje połowę tańsze, które skład mają naprawdę piękny. Ale do rzeczy.
Biszkopt: niesmaczny, pozbawiony smaku. Ani miękki ani kruchy. Nie jest także twardy.
Galaretka: Ładnie się prezentuje, ale na tym się kończy. Gdzieś tam przebija się ta truskawka, ale z prawdziwą nic wspólnego nie ma. Po prostu sztuczny truskawkowy smak na pół cukrowy.
Czekolada: Nie nazwałabym tego czekoladą. Smakuje jak jakaś słodka polewa, nieco mdlące, ale nie aż tak jak się spodziewałam (chyba dzięki temu biszkoptowi bez smaku).
Lubię paryskie (mój faworyt to brzoskwinia z zieloną herbatą), ale to... to jest złe. No chyba, że ktoś gustuje w takich słodkich dziwnych tworach.