czwartek, lutego 27

Lay's pomidorowa salsa

Tutaj moje przeświadczenie, że każde lay's są dobre, upadło.


Mimo iż nie wyglądają ani też nie pachną oszołamiająco to smaku mają dużo, w tym przypadku to dla mnie spory minus. Na pierwszy rzut przyszło pytanie - i to ma być salsa? Nawet jej nie przypomina, ale to przecież też nie musiałby być grzech gdyby nie to, że smakowały jak najohydniejszy ketchup a ja 99% ketchupów nie lubię. Rzekłabym, że smakuje nawet jak mocno doprawiony ketchup z cukrem. Drugie chipsy, których nie mogłam zjeść całych.

poniedziałek, lutego 24

Top Chips wędzony ser

Oto i drugi proponowany serowy smak przez biedronkę.


Muszę przyznać, że udany, ale z tego co się orientuję to smak wędzonego sera łatwo jest odtworzyć. Po dłuższej chwili jedzenia ma się wrażenie, że je się po prostu dobre, zwykłe solone chipsy.

Szczerze mówiąc to ja nie rozumiem za bardzo tworzenia takich smaków jak właśnie ten, jak kabanos itd bo one smakują naprawdę niemal identycznie jak oryginalny produkt i nie widzę sensu. Mam ochotę na ser wędzony to jem ser wędzony, a nie jakieś wydziwy.
Ale fajnie, że biedronka sobie eksperymentuje, o.

niedziela, lutego 23

Anabela krówka mleczna biedronka

Nigdy nie doceniałam krówek i przysięgam, że w życiu ich nie kupiłam. To zawsze było coś co brało się gdy ktoś w klasie miał urodziny i był to najlepszy możliwy wybór.


Te krówki mile mnie zaskoczyły bo były ciągnące a nie twarde, kruszące się bo takich z kolei nie przełknę. Ciężko mi zawsze trafić na tak smaczne. No i skład, zapomniałam, że krówka to przecież najprostszy 'cukierek' i po prostu nie ma czego tam do niego dodać. Ucieszyło mnie to tak bardzo bo razem z nimi dostałam jakieś tofi z biedronki i tam lista E prawie by się nie skończyła.

Mimo, że są smaczne to i tak wolałabym by były bardziej słone - ale to przecież nie karmel.



piątek, lutego 21

Top Chips ser pleśniowy

Wczoraj wyruszyłam do biedry w poszukiwaniu nowości i zastałam aż dwie. Oto jedna z nich. Dziwna.


Są umiarkowanie słone i całkiem smaczne choć mi na drugi dzień smakują nieco grzybowo. Nie wyczuwam tu za bardzo sera pleśniowego. Mają słodkawy smak i tyle.
Jako coś konkretnego to nie bardzo im to wyszło, ale ogólnie można zjeść i pewnie kupię po raz drugi. Mają fajną chrupkość, jak wiadomo są do tego wszystkiego niezdrowe, ale jako, że ja nie piję i nie palę to pozwalam sobie jeść chociaż te chipsy... :D

Cóż więcej napisać, sami się przekonajcie czy coś tam. Ja gustuję w delikatnych smakach i ten właśnie mi odpowiada. Jak nie pomyślę o grzybowej zupie w proszku to tego nawet nie czuję choć TŻ nie jest w stanie tego zjeść bo nie może się temu wrażeniu oprzeć :)

Smoothie rio d'oro jabłko-malina

Czyli zwykły wieloowocowy, przecierowy sok. Zawartość owoców 100%.




Dzięki jabłku jest kwaskowaty, malinę czuć słabo dopiero gdzieś tam pod koniec, w tle. Nie jest słodki bo oczywiście nie zawiera cukru ani żadnych innych polepszaczy. Uwielbiam takie rzeczy bo są pyszne, zdrowe i nawet nie takie drogie - 250ml to koszt ok 3zł, ale ja nie potrafię wypić takiej buteleczki na raz i zawsze mam na cały dzień. Może dlatego, że jest bardzo gęsty.
Dodatkowo jest to jeden ze smaczniejszych smaków jakie są dostępne.


Sok jabłkowy 34%
Przecier malinowy 28%
Przecier bananowy 21%
Przecier gruszkowy 14,4%
Przecier jagodowy 2,6%

Dzięki temu ostatniemu chyba zawdzięcza swą barwę. Polecam jeśli ktoś lubi takie rzeczy.

środa, lutego 19

Ursi Schoko Drink

Dziś o mleku czekoladowym za 2,29zł, które postanowiłam sprawdzić. Dostępne są dwie wersje zwykła, którą ja mam czyli 3,3% tłuszczu i light, ale nie pamiętam dokładnie jak tam to się rozkładało.


Swego czasu piłam takie rzeczy w sporych ilościach więc jakieś tam rozeznanie mniej więcej mam. Ursi (swoją drogą, strasznie wdzięczna nazwa) patrzyło na mnie z półki kilka dni właśnie po to by w efekcie mnie zachwycić. A czemu wywarło na mnie aż takie wrażenie?
Z reguły takie napoje to słodki lepek, po którym jest dziwnie w buzi, chce się pić, mdli.
Tutaj ten smak czekoladowy nie jest w ogóle słodki - nie mogę powiedzieć, że gorzki, ale bardziej idzie w tę stronę. Taka surowa, ciemna czekolada, z całą pewnością nie mleczna. Smak czekolady nie jest dominujący - czuć, że to po prostu mleko i z niego wybija się reszta co też jest fajną sprawą bo dzięki temu napój tak jak wspomniałam nie przytłacza. Przyznam, że mnie nawet nieco orzeźwia choć może to brzmieć głupio.

Ursi schoko drink kryje za sobą jeszcze jedną ciekawą i mile zaskakującą sprawę. Oto ona:



Obecność karagenu to jedyna wada.

poniedziałek, lutego 17

wiejskie ziemniaczki masło z solą

Powiem tak: gdyby ktoś na domówce podałby mi miskę z tymi chipsami to miałabym ogromne wątpliwości czy on przedtem nie zrobił z nimi czegoś dziwnego. Ale tu mam prosto z paczki więc jestem w stanie zjeść. O co chodzi? O posmak. Ogólnie jakby tak spojrzeć to jest spoko, ale na początku smakują i trochę pachną jak no nie wiem mokra ścierka? Coś w ten deseń.




Do tego zszokowało mnie, że zwykłe solone chipsy (nie przesadzajmy masło to nie jest jakieś nie wiadomo co) mają aż dwa E, a takie pomidory malinowe z poprzedniego postu o wiejskich ziemniaczkach wcale. Nierozsądnie nie sprawdziłam bo solone przeważnie są bardzo naturalne.

Nie wiem czy producentom masło smakuje i pachnie mokrą ścierą? Mnie nie. Nie polecam.


sobota, lutego 15

Wosk Yankee Candle Baby Powder oraz Pink Sands

Wymarzyłam go sobie i gdy zobaczyłam go na półce, rzuciłam się jak lwica.


Z całą pewnością należy on do jednych z moich ulubionych. Serio pachnie jakby gdzieś był dzidziuś. Niestety mojemu TŻ kojarzy się z kupką niemowlęcia i z tego co wybadałam na Wizażu to nie tylko on ma takie skojarzenie. Dla mnie jest piękny. Z resztą chyba każdy potrafi go sobie wyobrazić? Do tego jest intensywny. Ja zawsze odłamuję skromny kawałek i naprawdę mocno czuć. Nie jest ani mdły ani orzeźwiający. Taki mleczny, nie wiem jak to inaczej opisać. Bardzo długo unosi się w pomieszczeniu. U mnie po zgaszeniu 1,5 dnia.

Drugi wosk to tak popularne i lubiane różowe piaski.


I faktycznie rozumiem skąd wzięła się liczba fanów tego zapachu ponieważ jest bardzo przyjemny. Poprawny. Nie urywa mi tyłka, wydaje mi się, że trzeba dać go sporo by był bardziej intensywny. Trwałość jednak pozostaje taka sama bez różnicy czy damy mniej czy więcej, a jeśli o to chodzi to jest niezwykle słabo.. Bardzo szybko przestaje wydzielać olejki i nie ma po nim śladu w pokoju. Dlatego na razie go nie używam i nie spieszę się do kupna kolejnego. Jest tyle fajnych, nieprzetestowanych zapachów :)


czwartek, lutego 13

Tassofini tasso biedronka

Są naszpikowane chemią. Uzależniają. I wcale nie stosuję ich zgodnie z przeznaczeniem. Mówię na nie tofelki bo chyba w lidlu tak się nazywają o ile dobrze pamiętam. To jest taka moja mała przyjemność - choć zamiatam do koszyka ok 3-5 i zjadam jeden po drugim więc słowo "mały" chyba jednak traci na znaczeniu.


Kładzenie tofelka na kubku z czymś gorącym jest dla mnie głupie. Nie jest wtedy ani pyszniejszy ani ładniejszy. Z tego powodu dla wielu osób jest to dziwne, że ja zjadam je jak ciastka. Robię tak bo są przepyszne. Są mięciutkie, te akurat nieco się kruszą. Idealnie słodkie, ten "wafelek" smakuje jakby był korzenny, imbirowy... coś w ten deseń ale nie w 100% to taki lekki smak przypominający. Nawet mój tż, który nie przepada jakoś wielce za słodyczami zawsze musi jednego kupić dla siebie.
Nie wiem co więcej powiedzieć, jestem ich wielkim fanem i chyba muszę jutro się w kilka zaopatrzyć! 



środa, lutego 12

wiejskie ziemniaczki pomidor malinowy

Przepadam za wiejskimi ziemniaczkami i za pomidorami. Nigdy nie jadłam chipsów ani chrupek o smaku stricte pomidorowym więc musiałam kupić.


Po otwarciu spodziewałam się pięknego zapachu, ale jest on ledwo wyczuwalny. Chipsy wyglądają dziwnie bo na obrzeżach są jakby przypalone, ale nie rzutuje to na smak.
Następnie co mnie uderzyło to twardość. W trakcie jedzenia to uczucie znika, ale pierwszy chips wydał mi się niezwykle twardy.
Teraz kwestia najważniejsza bo kwestia smaku. Muszę napisać, że dobrze udało im się odtworzyć smak pomidora malinowego. Są słodkie, mało słone i nawet po połknięciu czuć, że był to pomidor.
Nie są jakieś najlepsze, oszołamiające i tak dalej i pewnie więcej ich nie kupię - ale są naprawdę udane. I co najfajniejsze nie mają żadnych polepszaczy smaku i innych E. Smakują jak takie prawdziwe chipsy domowe powiedziałabym.



wtorek, lutego 11

Top chips serek fromage

Wpadły w moje ręce dziś rano i byłam  bardzo ciekawa jakie będą.


Rzadko zdarza mi się nie zjeść całej paczki chipsów, ale tu mi się udało. Pierwsze co mnie uderzyło - są zbyt grube. Następna rzecz to słabo wyczuwalny smak - na początku nieco chemicznie a później sam ziemniak nawet niezbyt osolony. Nie wiem co więcej o nich powiedzieć, w mojej opinii nie mają sensu. Bardzo niesmaczne i nie polecam.


poniedziałek, lutego 10

Mleczny croissant z Aldi.

Kocham ciasto francuskie. Nieważne czy to zwykły grzebień z marmoladą, ciastko z jabłkiem czy ze szpinakiem i szynką. Z tego tytułu oczywiście NIE MOGĘ odmówić sobie wsadzenia tego oto poniżej widocznego rogalika do siatki gdy jestem w Aldim (który tak w sumie jest chyba moim ulubionym dyskontem bo ma produkty wysokiej jakości w przystępnych cenach i nigdy nie ma kolejek)


Jest idealny - chrupiący, w środku nie jest suchy i jest naprawdę wspaniale mleczny. Choć mnie bardziej smakuje jakby był maślany. Po kilku godzinach nie jest chrupiący, ale i tak pozostaje tak samo dobry. Postanowiłam o nim tu napisać bo naprawdę uwielbiam ten wyrób i kiedyś postanowiłam kupić takiego croissanta biedronkowego....
Myślałam, że zwrócę każdy kęs. Ciasto chyba udawane albo surowe, bez smaku albo lepiej - z takim ohydnym sztucznym posmakiem. Więc wystrzegajcie się rogalików stamtąd...






lays żurawina ser

Po zjedzeniu ich postanowiłam z ciekawości sprawdzić co sądzą o nich inni. Wiele osób porównywało ich smak do cheetosów serowych. Przyznam szczerze, że gdybym tego nie przeczytała to nigdy by mi to przez myśl nie przeszlo.

Czuć tutaj nie żółty ser lecz camembert. Absolutnie nie kojarzą mi się z wyżej wymienionymi chrupkami, nawet tak nie pachną. Idąc dalej, są bardzo delikatne i nieco słodkawe. Myślę, że to mieli na myśli nazywając je żurawiną, którą bardzo lubię, ale tutaj jest do siebie niepodobna. Ja wychodzę z założenia, że wszystkie laysy są dobre (no ok prawie) i te choć nie skradły mi serca to mile podrażniły kubki smakowe. Lubię takie niewyraźne, delikatne smaki.




Maczugi ketchupowe

Tutaj trzeba sobie coś wyjaśnić - gdyby tak smakował ketchup to na pewno połowa zdeklarowanych fanów nagle przestałaby nimi być.. To kolejna octowa przekąska - tym razem w postaci chrupek.


Odkąd mają inne opakowanie bądź jak kto woli - przejęła je inna firma, to są nieco gorsze, kiedyś twarde i mocno doprawione, teraz no cóż - prawie zwykłe chrupki. Mają ostry zapach, który do przyjemnych nie należy, ale te smaki już tak mają. Wciąż jednak zachwycają. Nie wiem dlaczego nie mogę nigdzie znaleźć majonezowych i to wielka szkoda ponieważ to właśnie one były ze wszystkich trzech były najlepsze. Cena nieco powala jeśli ktoś jadał je często w dzieciństwie bo wg mnie jest zupełnie nieadekwatna do jakości. Nie podobają mi się te podłużne paczki bo dłonie bardziej się brudzą i jest ich stosunkowo mało - znikają baardzo szybko.






niedziela, lutego 9

Sos pomidorowo-tuńczykowy

Lubię go bo jest prosty i zawsze wychodzi smaczny, nie trzeba latać do sklepu po jakieś wydziwy.

- Curry
- Tuńczyk w wodzie lub oleju najlepiej nie rozdrobniony 
- 1 puszka pomidorów nierozdrobnionych
- Cebula
- Pieprz/chili
- Czosnek
- Sos sojowy/maggie
- Sól
- Olej
- Mąka


Podgrzewamy olej, dodajemy tam dość sporo curry i mieszamy chwilę żeby się nie przypaliło. Smażymy na tym pokrojoną cebulę. Dodajemy pomidory w puszce, rozdrabniamy je na mniejsze kawałki.i dodajemy soli bo w takiej formie są prawie bez smaku. Dodajemy tuńczyka, wyciśnięty czosnek i mieszamy. Wybieramy trochę wszystkiego do kubka, dodajemy tam mąkę i wszystko mieszamy aż znikną grudki. Powoli cały czas mieszając dodajemy to do reszty. Następnie doprawiamy solidną porcją curry (tak, jeszcze raz) oraz w moim przypadku chili. Chili musi być dużo bo lubię ostrzejszą wersję tego sosu. Doprawiamy do smaku solą, dajemy troszeczkę sosu sojowego.
Można też dać czegoś kwaśniejszego np łyżeczkę sosu duńskiego, albo czegoś w tym stylu.

Nie będę mówić ile proporcji itd bo to nie jest jakieś danie, które ma standardy bo nie jest to ciasto, które może nam nie wyjść. Po prostu co kto lubi.


sobota, lutego 8

Czekolada mleczna alpen maurinus

Czyli innymi słowy czekolada idealna, prawdziwie alpejska. Wersja orzechowa jest tak samo dobra, tylko wiadomo, z orzechami.



Ma doskonały smak, słodyczy mu nie brakuje choć nie ma jej zbyt wiele co uważam za wielki plus. Bardzo mleczna. Konsystencja jest tak delikatna, że jedząc ją doświadcza się czegoś w stylu odprężenia. Nie wierzę w takie rzeczy, ale tutaj nie sposób nie wierzyć. Nie trzeba jej ssać niemalże jak cukierka, sama się rozpływa. Przebija czekolady wszystkich innych firm.
Bez wątpienia najlepsza czekolada jaką znam i to za obłędną cenę 1,99zł :) W aldim. Napisy na opakowaniu z tyłu są po polsku, ale widnieje tam też fajne zdanie "wyprodukowano w Niemczech", to mówi samo za siebie.




piątek, lutego 7

Milka caramel

Od jakiegoś czasu milka nie jest dla mnie wzorem czekolady. Coś się popsuło. Ten produkt kupiłam z czystej ciekawości jaki będzie karmel.


Milka caramel wydaje się być mała, ale jest mocno słodka i ja nie jestem w stanie zjeść jej od razu. Kiedy ugryzie się czekoladę to lekko się zapada i trafiamy zębami w nadzień, który nieco się wylewa. Jest pyszny, w porównaniu do czekolady. Taki jak powinien być. Mocno się ciągnie.
Górna część takiej czekoladki jest dość cienka, dolna gruba na tyle, że można jeszcze przez chwilę raczyć się nią w buzi.
Sam jej smak jest taki sobie, na opakowaniu napisane jest, że to niby alpejska, zrobiona z mleka alpejskiego - ale alpejska czekolada nie powinna tak smakować. Choć kto wie, pewnie wersja niemiecka jest dużo lepsza.

Nie wiem czy polecam bo na pewno nigdy już tego więcej nie kupię, tyłka nie urywa i źle się to zjada z uwagi na postać karmelu.




Pasta brokułowa

Wiadomo do takiej pasty możemy dać co nam się żywnie podoba - czy to będzie słonecznik, ser feta, czosnek, twaróg, curry, nie ma znaczenia. Najważniejszy wszak jest brokuł. Gdy jest brokuł jest i pasta. Reszta to jedynie walka o smak jaki najbardziej odpowiada naszym kubkom smakowym. U mnie wygrywa czosnek, ale to nic dziwnego ponieważ jem z nim wszystko co się da.

- Pół brokuła (taki średni duży)
- 3 jajka
- Czosnek
- Przyprawy

Brokuła gotujemy na parze (podobno w ten sposób warzywa tracą mniej witamin), czekamy aż ostygnie, miksujemy na papkę. Następnie dodajemy resztę też miksując. Odstawiamy do lodówki i już. Można nawet pokusić się  łyżeczkę majonezu do tego wszystkiego.







czwartek, lutego 6

top chips wieprzowina słodko kwaśna

Nie lubię mięsnych chipsów żadne tam kurczakowe, kebabowe itd nie wchodzą w grę, ale wieprzowina?





Wieprzowina to zupełnie inna sprawa. I te chipsy faktycznie smakują tak jak powinny. Czuć mięsko, ale tak w tle, delikatnie. Są słodkie, ale w ogóle nie kwaśne. Można jeść jednego za drugim i ten smak nigdzie nie zniknie, jak w niektórych przypadkach.
Jedna rzecz mnie w nich irytuje, mianowicie nie spotkałam się jeszcze aby te chipsy były chrupkie. Jem je od 2012 roku, z przeróżnych biedronek i zawsze są tak samo, dziwnie miękkie. Może to, kwestia któregoś ze składników? Aha, ten smak ma dwa E: 262 i uwielbiamy 621.





środa, lutego 5

krem dzieciństwa

Czyli wydaje mi się zwykły, najprostszy krem. Nie wiem dlaczego, ale jest dla mnie nieporównywalnie lepszy od jakichś tam wymyślnych, trudnych do zrobienia, leciutkich i puszystych. On nie jest lekki i puszysty  a to, gdy byłam mała, ułatwiało mi zdejmowanie go z tortu i zjadanie samego. I tak nawet z 5 kawałkami - oczywiście reszta nietknięta. Dziś robiłam go po raz pierwszy a nawet powiem więcej - to jest pierwszy krem jaki zrobiłam kiedykolwiek. Nie wyszedł tak smaczny jak babci (zmodyfikowałam proporcje bo nie miałam tyle budyniu), ale za drugim razem powinno się udać.

- 1 kostka margaryny (na pewno może być też masło)
- Cukier 
- Budyń (nie instant) 1,5 paczki
- Mleko 1 szklanka
- Cukier wanilinowy

I wiadomo margarynę ucieramy z cukrem, budyń gotujemy z mlekiem, poczekać aż budyń się wychłodzi, miksować i dodawać utartą margarynę po łyżce cały czas miksując.

tak te dziwne elementy to małe grudki budyniu bo zawsze muszę coś popsuć, ale i tak jest smaczny.

wtorek, lutego 4

Wosk Yankee Candle a child's wish

To mój pierwszy wosk w ogóle, przedtem nigdy nie miałam styczności nawet u kogoś, do tego chciałam kupić jakiś jak najszybciej a niestety była niedziela i sklep Yankee zamknięty... zmuszona byłam kupić w Piotrze i Pawle a wyboru tam nie mają dobrego i cen niestety też, ale do rzeczy.


Istnieją ludzie, którzy go nie czują. Mój tż stojąc w kuchni nie czuł dosłownie nic, przykładał nos i też nic. Na moje nieszczęście nie należę do tej grupy.
Zapach sam w sobie nie jest brzydki przez pierwsze kilka minut palenia. Po 10 minutach jest go pełno w całym pokoju, dostaję mdłości i bólu głowy. Nie mogłabym być dłużej w pomieszczeniu, w którym został odpalony.
Nie mam pojęcia co ktoś miał na myśli jeśli chodzi o tytuł. Bardzo źle wspominałabym dzieciństwo gdyby kojarzyło mi się z tym zapachem. Żeby nie było, że tak gadam - miałam dwa podejścia bo był drogi i głupio byłoby zmarnować, niestety oba kończyły się tak samo.
Jest intensywny, duszący a dałam mało (widać ile ucięłam). Po zgaszeniu nie utrzymuje się długo.

Jeśli ktoś ma chorobę lokomocyjną, nie lubi zapachu benzyny, sławnych drzewek zapachowych w autach itp to nie polecam bo być może o to chodzi.