środa, kwietnia 23

Praliny moser roth

Zając uraczył mnie taką oto, małą pysznością :)


Na wstępie takim miłym akcentem jest już sam wygląd czekoladek. Są doprawdy urocze i nie można powiedzieć, że nie wyglądają obiecująco.


Jednak jak wiemy - wygląd to nie wszystko. W tym przypadku jest on tylko niepotrzebnym dodatkiem bo nawet jakby czekoladki wyglądały jak psie... to smak i tak sprawiłby, że nie zwróciłabym na to uwagi.
Od razu mówię, że nie jadłam schłodzonych w lodówce tylko takich z temperatury pokojowej. 

Wiadomo - niemiecka czekolada to niemiecka czekolada i tutaj nie ma się co oszukiwać. Jest nawet nieco taka alpejska choć nie do końca ponieważ jest nieco słodsza.
Strasznie aksamitna, mocno mleczna i nie wiem co więcej można powiedzieć prócz tego, że tak powinna smakować dobra czekolada.
Nadzienie jest niesamowicie delikatne, pralinka rozpływa się w ustach - dosłownie. Jest to tak jakby taki mus czekoladowy? O niebo delikatniejszy od czekolady - w smaku przypomina te czekoladki 'lodowe', ale 'lodowe' są o wiele bardziej słodkie a tutaj wyczuwa się taki szlachetniejszy posmak kakao :)

Polecam, nie wiem skąd są - być może z aldiego.




środa, kwietnia 9

Biszkopty paryskie z nadzieniem truskawkowym

Postanowiłam spróbować truskawkowych bo morelowe zasmakowały mi niesamowicie. Okazało się, że naprawdę nie należy chwalić ciastek przed ich zjedzeniem.





Są mdłe, nijakie i praktycznie nie mają jakiegoś konkretnego smaku. Nie czuć nawet truskawki, nie wiadomo o co chodzi. Nie polecam absolutnie i nic więcej nie mogę na ich temat powiedzieć - dla mnie ten smak nie ma sensu.

poniedziałek, kwietnia 7

Somersby blackberry

Somersby czyli cydr udawany, ale jednocześnie mój ulubiony napój piwny. Z góry muszę zaznaczyć, że jestem osobą, która żadnego alkoholu nie przełknie chyba, że to malibu albo likier stąd pojawienie się standardowej wersji znacznie ułatwiło mi jakieś tam spotkania przy piwku.


Ponad tydzień szukałam sklepu gdzie mogłabym dostać edycję o smaku jeżynowym. Nie wiem czy wejdzie do sklepów na stałe, nie ma nigdzie napisane, że to limitka, ale nie orientowałam się w tym bardziej niż przeczytanie etykiety więc ten temat już skończę.
No więc szukałam, szukałam, szykowałam się do jazdy przez prawie pół miasta do tesco... aż przez przypadek odkryłam je w maleńkim sklepie koło mojego domu. Kosztuje 4,50 czyli zwyczajnie, od razu zaopatrzyłam się w dwa na wypadek jakby mocno zasmakowało.

W sumie zasmakowało, ale nie mogę powiedzieć, że ten smak jest gorszy a ten z kolei jest lepszy. Oba są smaczne, dla mnie sam fakt picia czegoś co nie jest prawie bezalkoholowe i nie czuć alkoholu to jest coś cudownego i na pewno psioczyć na to nie będę, ALE - są pewne istotne różnice pomiędzy tymi dwoma wersjami.


Wiadomo obie mają nieco sztuczny smak, ale jabłkowa zajeżdża piwem, jeżynowa z kolei nieco wódką, spirytusem i to było nie tylko moje wrażenie.
Jeżynowa bardziej zakleja, mocno chce się pić po niej. Pachnie nieco jak pomadka. Gdy się wygazuje i ociepli (ja piję wolno dlatego zawsze zostaje mi taka niezbyt dobra końcówka) to kojarzy mi się z szamponem do włosów, ale tylko troszkę :D

Ogólnie ma bardzo ładny kolor i na pewno jest to fajna alternatywa na nadchodzące ciepłe dni, mnie osobiście znudziło się nieco somersby jabłkowe i mam nadzieję, że będę mieć jeszcze okazję sięnąć po jeżynowe :)

Tyłka nie urywa, ot co!  A na to liczyłam.

sobota, kwietnia 5

Wedel czekolada roztopiona w mleku

Porwałam spontanicznie przy kasie nawet nie wiedząc o co chodzi. Dopiero w domu czytając opakowanie dowiedziałam się, że możemy sobie to podgrzać w mikrofali i wypić np we filiżance, można też wydusić to do rondelka i również podgrzać, ale można także wyciskać sobie w stanie powiedzmy to - stałym, do buzi albo gdzie tam chcemy.


Powiem tak - nic oszałamiającego, ale było naprawdę miło. Smak czekolady jest szlachetny - nie słodki  tylko mocny kakaowy, jak ciemna czekolada. I do tego mleko no nazwa mówi 'rozpuszczona w mleku' i tak to właśnie wychodzi.



Fajna sprawa, 3,50zł za tyle czekolady to nie dużo, ja to wyciskałam dwa dni :)

czwartek, kwietnia 3

Schogetten almont brittle

Czyli czekolada pełnomleczna z nadzieniem migdałowym i kruszonymi migdałami.


Od razu napiszę, że to coś idealnego. Po pierwsze czekolada jest zaskakująco pełna, słodka i przy tym zupełnie nie mdląca. Po drugie nadzień.
Osobiście migdały uwielbiam choć marcepanu nienawidzę. TŻ nastraszył mnie, że to też będzie podobne do marcepanu, ale na szczęście tak nie jest więc jeśli ktoś ma podobnie do mnie to nie sugerujcie się tym wcale.



Nadzień jest  migdałowy do tego taka jedna kosteczka ma w sobie naprawdę dużo kruszonych migdałów więc jedząc nie skupiamy się tylko na słodkości, ale właśnie na tych migdałach, które z kolei smakują jak skorupki orzeszków w karmelu :P

Bardzo dobre, nigdy wcześniej jej nie jadłam, ale teraz chyba będzie mocno mi się rzucać w oczy.

środa, kwietnia 2

Muffin aldi

Przed wycieczką do mojego kochanego dyskontu :P postanowiłam przejrzeć w internecie ofertę. I znalazłam muffinki, coś czego nigdy nie było. Od razu po przekroczeniu barierki moje oczy zaczęły ich szukać i znalazły. Dostępne są tylko czekoladowe, ale ja zawsze takie biorę więc dobrze się złożyło.


Moje wrażenia są takie: Z wierzchu czeka na nas kilka kawałków czekolady, dość sporych i przepysznych. Są twarde i tak jakby mocno skondensowane, pierwsze wrażenie to słodycz, ale za chwilę przebija się smak mleczno-kakaowy i jesteśmy w raju.
Takich kawałków w całej muffince jest mnóstwo i naprawdę robi się za każdym razem coraz pyszniej gdy się na nie natrafia.



Ciasto jest puchate, nieco jednak jakby tłuste, odpowiednio wilgotne - tak bardziej naturalnie, że najbardziej w środku a nie już z samego wierzchu.

Koszt takiego muffina to 1,99, niestety skład jest nieznany ponieważ nie są one sprzedawane w opakowaniach, ale nie ma chemicznego posmaku.

wtorek, kwietnia 1

Shogetten strawberry trilogy

Normalnie nie kupuję tej czekolady bo jest zbyt droga, ale była promocja 2,50 i mój wybór padł oczywiście na różowe opakowanie, na którym są jakieś lody. Niestety nie jest to czekolada o smaku lodów. To po prostu czekolada mleczna, biała oraz truskawkowa.


Wychodzi to tak:
Spód: pyszny. Mleczny, pełny, absolutnie nie przegięty. No dobra gdyby było go więcej to byłby za słodki, ale tutaj jest go mało i to naprawdę jest raczej na plus.

Środek: popsuł wszystko. Ze spokojem mogliby sobie odpuścić. Smakuje jak dobra podróbka wnętrza kinder niespodzianki, ale mnie się to zupełnie nie widzi.

Góra: truskawkowa czekolada z takimi twardymi małymi kawałkami, jakie były kiedyś w milce truskawkowej (nie jogurtowo-truskawkowej) i podobnie też to smakuje.



Ogólnie fajna czekoladka, ale jedynie gdy jest w promocji bo 5 zł na pewno nie jest warta :)