Lubie jesc, ale nie lubie byc gruba.

biszkopty paryskie z nadzieniem morelowym i kremem śmietankowym


Tego odkrycia dokonałam stosunkowo niedawno bo kilka dni temu. Nigdy nie rzuciły mi się w oczy na sklepowej półce no i poza tym zawsze wyobrażałam sobie, że taki biszkopt jest twardy, słodki.


Oczywiście jest to kolejny produkt z serii: sama nie kupię oraz - mogą od niego wyjść włosy bo jest stworzony z chemii. Do tego mamy tu aż trzy składniki i każdy z nich ma w sobie kilka E - niektóre się powtarzają, niektóre nie, ale nie będę o tym pisać bo po prostu wystarczy chyba informacja, że jest ich dużo.


Biszkopt jest mięciutki i no nie powiem, że wilgotny, ale nie jest suchy.
Nadzień gęsty i umiarkowanie słodki - mocno przypomina prawdziwy owoc.
Krem - dla mnie poezja. Krem idealny. Nie wiem jak go opisać, mnie przypomina to wypełnienie żelkow-kabli, ale tutaj nie jest owocowy tylko taki bardziej śmietankowy. Konsystencja nieco podobna choć nie tak stała, wiadomo.





Całość tworzy naprawdę pyszne ciasteczko i byłabym przeszczęśliwa gdybym nauczyła się robić je sama - w domu. Aha no i dziwna sprawa - nie smakowały mi gdy chciałam zjeść każdą część osobno, trzeba jeść je na raz, bez bawienia się w rozdzielanie i takie tam.


0 komentarze:

Prześlij komentarz