Czyli wydaje mi się zwykły, najprostszy krem. Nie wiem dlaczego, ale jest dla mnie nieporównywalnie lepszy od jakichś tam wymyślnych, trudnych do zrobienia, leciutkich i puszystych. On nie jest lekki i puszysty a to, gdy byłam mała, ułatwiało mi zdejmowanie go z tortu i zjadanie samego. I tak nawet z 5 kawałkami - oczywiście reszta nietknięta. Dziś robiłam go po raz pierwszy a nawet powiem więcej - to jest pierwszy krem jaki zrobiłam kiedykolwiek. Nie wyszedł tak smaczny jak babci (zmodyfikowałam proporcje bo nie miałam tyle budyniu), ale za drugim razem powinno się udać.
- 1 kostka margaryny (na pewno może być też masło)
- Cukier
- Budyń (nie instant) 1,5 paczki
- Mleko 1 szklanka
- Cukier wanilinowy
I wiadomo margarynę ucieramy z cukrem, budyń gotujemy z mlekiem, poczekać aż budyń się wychłodzi, miksować i dodawać utartą margarynę po łyżce cały czas miksując.
tak te dziwne elementy to małe grudki budyniu bo zawsze muszę coś popsuć, ale i tak jest smaczny.
0 komentarze:
Prześlij komentarz